Польский язык с Генриком Сенкевичем 35 страница

Tymczasem do elekcji było coraz bliżej.

Już wiosna rozpętała wody z lodów; już poczęły wiać wiatry ciepłe, duże, pod których oddechem drzewa obsypują się pąkami, a łańcuchy jaskółek rozczepiają się, wedle wiary prostactwa, by lada chwila wychynąć z zimnej topieli na jasny świat słoneczny. Więc razem z jaskółkami i innym wędrownym ptactwem poczęli ściągać goście na elekcję.

Naprzód kupcy, którym znaczyło się obfite żniwo zysku tam, gdzie miało się zgromadzić przeszło pół miliona ludu licząc panów, ich poczty, szlachtę, sługi, wojsko. Ciągnęli tedy Anglicy, Holendrzy, Niemcy, Moskale, ciągnęli Tatarzy, Turcy, Ormianie, Persowie nawet, przywożąc sukna, płótna, adamaszki i złotogłowy, futra, klejnoty, wonności, bakalie. Poustawiano budy na ulicach i za miastem, a w nich wszelaki towar. Niektóre “bazary” poustawiały się nawet we wsiach podmiejskich, wiadomo bowiem było, że gospody stołeczne nie obejmą dziesiątej części elektorów, ale że ogromna ich większość stanie obozem za obrębem murów, jak zresztą zawsze czyniono podczas elekcji.

Poczęła wreszcie ściągać i szlachta tak rojnie (начала наконец стягиваться и шляхта так оживленно), tak tłumno (так многолюдно), że gdyby podobnie u zagrożonych granic Rzeczypospolitej stawała (что если бы так в момент опасности возле границ Речи Посполитой стояла), nigdy by ich noga nieprzyjacielska nie mogła przekroczyć (никогда бы их нога неприятельская не смогла переступить).

Chodziły słuchy (ходили слухи), że elekcja będzie burzliwą (что выборы будут бурными), bo cały kraj był rozdarty między trzech głównych kandydatów (потому что весь край был разорван между тремя основными кандидатами): Kondeusza, księcia Neyburskiego i Lotaryńskiego (Конде, герцогами Нейбургским и Лотарингским). Mówiono, że każda partia będzie się starała (говорили, что каждая партия будет стараться) choćby siłą przeprowadzić swego kandydata (хотя бы и силой провести своего кандидата).

Niepokój ogarniał serca (беспокойство охватило сердца), dusze rozpaliły się stronniczą zawziętością (души распалились страстным соперничеством). Niektórzy przepowiadali wojnę domową (некоторые предсказывали войну междоусобную), a wieści te znajdowały wiarę wobec olbrzymich drużyn wojennych (и слухи эти находили веру перед = среди огромных военных дружин), jakimi otaczali się magnaci (какими окружили /себя/ магнаты). Ciągnęli i oni na wczesny termin (подтягивались и они на ранний срок = заранее), by mieć czas do praktyk wszelakich (чтобы иметь время для практик = для стычек разных).

Poczęła wreszcie ściągać i szlachta tak rojnie, tak tłumno, że gdyby podobnie u zagrożonych granic Rzeczypospolitej stawała, nigdy by ich noga nieprzyjacielska nie mogła przekroczyć.

Chodziły słuchy, że elekcja będzie burzliwą, bo cały kraj był rozdarty między trzech głównych kandydatów: Kondeusza, księcia Neyburskiego i Lotaryńskiego. Mówiono, że każda partia będzie się starała choćby siłą przeprowadzić swego kandydata.

Niepokój ogarniał serca, dusze rozpaliły się stronniczą zawziętością. Niektórzy przepowiadali wojnę domową, a wieści te znajdowały wiarę wobec olbrzymich drużyn wojennych, jakimi otaczali się magnaci. Ciągnęli i oni na wczesny termin, by mieć czas do praktyk wszelakich.

Gdy Rzeczpospolita bywała w potrzebie (когда Речь Посполитая бывала в нужде), gdy nieprzyjaciel ostrze do gardła jej przykładał (когда враг за горло ее хватал), nie mógł król (не мог король), nie mogli hetmani (не могли гетманы) więcej jak lichą garść wojska (больше горсточки войска) przeciw niemu wyprowadzić (против него выставить); teraz zaś sami Radziwiłłowie przyciągnęli (теперь же одни /только/ Радзивиллы прибыли) — wbrew prawu i postanowieniom (вопреки закону и постановлениям) — z armią kilkanaście tysięcy ludzi liczącą (с армией, несколько десятков тысяч насчитывающей; kilkanaście – досл. «скольконадцать», т. е. больше десяти).

Pacowie równą niemal wiedli ze sobą siłę (Пацы так же немалые вели за собой силы); z nie mniejszą gotowali się potężni Potoccy (не меньшие /силы/ готовили могучие Потоцкие); z niewiele mniejszą inne “królewięta” polskie (с немного меньшими /силами/ иные «королята» польские), litewskie i ruskie (литовские и русские /прибыли/). “Kędyż zapłyniesz, skołatana ojczyzny nawo (куда поплывешь, измученная отчизна наша)?” — powtarzał coraz częściej ksiądz Olszowski (повторял все чаще ксендз Ольшовский), ale on sam prywatę miał w sercu (но он сам личные /интересы/ имел в сердце); o sobie i potędze domów własnych myślało tylko zepsute (только о себе и могуществе собственных домов думали испорченные), z małymi wyjątkami (за небольшим исключением), do szpiku kości możnowładztwo (до мозга костей власть имущие), gotowe w każdej chwili wzniecić wichurę wojny domowej (готовые каждую минуту разжечь пламя войны междоусобной).

Gdy Rzeczpospolita bywała w potrzebie, gdy nieprzyjaciel ostrze do gardła jej przykładał, nie mógł król, nie mogli hetmani więcej jak lichą garść wojska przeciw niemu wyprowadzić; teraz zaś sami Radziwiłłowie przyciągnęli— wbrew prawu i postanowieniom — z armią kilkanaście tysięcy ludzi liczącą.

Pacowie równą niemal wiedli ze sobą siłę; z nie mniejszą gotowali się potężni Potoccy; z niewiele mniejszą inne “królewięta” polskie, litewskie i ruskie. “Kędyż zapłyniesz, skołatana ojczyzny nawo?” — powtarzał coraz częściej ksiądz Olszowski, ale on sam prywatę miał w sercu; o sobie i potędze domów własnych myślało tylko zepsute, z małymi wyjątkami, do szpiku kości możnowładztwo, gotowe w każdej chwili wzniecić wichurę wojny domowej.

Tłumy szlachty rosły z każdym dniem (толпы шляхты увеличивались с каждым днем) i znać już było (и ясно уже было), że gdy po sejmie sama elekcja się pocznie (что когда после сейма начнутся сами выборы), przerosną choćby największą moc magnacką (обречена =не устоит против них даже самая большая мощь магнатская). Ale i te tłumy niezdolne były (но и эти толпы не способны были) szczęśliwie nawą Rzeczypospolitej na ciche wody pokierować (счастливо корабль Речи Посполитой на тихие воды вывести), bo głowy ich pogrążone były w mroku i ciemności (потому что головы их погружены были в мрак и темноту), a serca przeważnie popsute (а сердца преимущественно испорчены).

Więc elekcja zapowiadała się potwornie i nikt nie przewidywał (всем выборы казались роковыми, и никто не предвидел), że wypadnie tylko nędznie (что станут только жалкими), bo prócz pana Zagłoby ci nawet (ибо, кроме пана Заглобы, те даже), którzy pracowali dla “Piasta” (кто работал ради «Пяста»), nie mogąc odgadnąć (не могли догадаться), o ile im bezmyślność szlachecka i praktyki magnackie pomogą (насколько им бездумность шляхты и борьба меж магнатами: «действия магнатские» помогут), niewiele mieli nadziei (/они/ мало надеялись), by mogli przeprowadzić takiego (что смогут провести такого), jak książę Michał (как князь Михал), kandydata (кандидата). Lecz pan Zagłoba pływał w tym morzu jak ryba (но пан Заглоба плавал в этом море, как рыба). Z chwilą rozpoczęcia sejmu zamieszkał stale w mieście (с момента начала сейма /он/ поселился постоянно в городе) i w dworku Ketlingowym bywał tylko o tyle (и в поместье Кетлинга бывал только постольку), o ile zatęsknił czasem za swoim hajduczkiem (поскольку иногда тосковал по своему гайдучку), lecz że i Basia wielce z powodu Krzysinego postanowienia straciła na wesołości (но поскольку и Бася весьма из-за Кшисиного решения утратила веселость), zabierał ją czasem pan Zagłoba do miasta (забирал ее иногда пан Заглоба в город), aby się mogła rozerwać i oczy widokiem bazarów rozweselić (чтобы могла развеяться и глаза видом базаров порадовать).

Tłumy szlachty rosły z każdym dniem i znać już było, że gdy po sejmie sama elekcja się pocznie, przerosną choćby największą moc magnacką. Ale i te tłumy niezdolne były szczęśliwie nawą Rzeczypospolitej na ciche wody pokierować, bo głowy ich pogrążone były w mroku i ciemności, a serca przeważnie popsute.

Więc elekcja zapowiadała się potwornie i nikt nie przewidywał, że wypadnie tylko nędznie, bo prócz pana Zagłoby ci nawet, którzy pracowali dla “Piasta”, nie mogąc odgadnąć, o ile im bezmyślność szlachecka i praktyki magnackie pomogą, niewiele mieli nadziei, by mogli przeprowadzić takiego, jak książę Michał, kandydata. Lecz pan Zagłoba pływał w tym morzu jak ryba. Z chwilą rozpoczęcia sejmu zamieszkał stale w mieście i w dworku Ketlingowym bywał tylko o tyle, o ile zatęsknił czasem za swoim hajduczkiem, lecz że i Basia wielce z powodu Krzysinego postanowienia straciła na wesołości, zabierał ją czasem pan Zagłoba do miasta, aby się mogła rozerwać i oczy widokiem bazarów rozweselić.

Wyjeżdżali zwykle z rana (/они/ выезжали обычно с утра), a odwoził ją pan Zagłoba nieraz późnym dopiero wieczorem (а отвозил ее пан Заглоба не раз только поздним вечером). Po drodze i w samym mieście (по дороге и в самом городе) cieszyło się serce dziewczynine (тешилось сердце девушки) widokiem rzeczy i ludów nieznanych (видом вещей и людей неизвестных), tłumów różnobarwnych (пестрой толпы), wojsk pysznych (войск великолепных).

Wówczas oczy jej poczynały świecić jak dwa węgielki (тотчас глаза ее начинали сиять, как два уголька), głowa obracała się jak na śrubkach (голова поворачивалась, как на шарнирах); nie mogła się napatrzeć (не могла налюбоваться), naoglądać i zasypywała pana Zagłobę tysiącami pytań (наглядеться и засыпала пана Заглобу тысячью вопросов), on zaś rad odpowiadał (он же с удовольствием отвечал), bo mógł przez to swe doświadczenie i uczoność okazać (поскольку мог свою опытность и ученость показать). Nieraz też i grzeczna kompania wojskowych otaczała skarbniczek (не раз также и любезная компания военных окружала коляску), w którym jeździli (в которой ездили); podziwiało wielce rycerstwo Basiną urodę (дивилось рыцарство Басиной красоте), bystrość dowcipu i rezolutność (быстроте ума и бойкости), a pan Zagłoba jeszcze im zawsze (а пан Заглоба еще им всегда) historię Tatara ustrzelonego kaczym śrutem opowiadał (историю татарина, подстреленного утиной дробью, рассказывал), by ich do reszty w osłupieniu i zachwycie pogrążyć (чтобы их вконец в ослепление и восторг погрузить = привести).

Wyjeżdżali zwykle z rana, a odwoził ją pan Zagłoba nieraz późnym dopiero wieczorem. Po drodze i w samym mieście cieszyło się serce dziewczynine widokiem rzeczy i ludów nieznanych, tłumów różnobarwnych, wojsk pysznych.

Wówczas oczy jej poczynały świecić jak dwa węgielki, głowa obracała się jak na śrubkach; nie mogła się napatrzeć, naoglądać i zasypywała pana Zagłobę tysiącami pytań, on zaś rad odpowiadał, bo mógł przez to swe doświadczenie i uczoność okazać. Nieraz też i grzeczna kompania wojskowych otaczała skarbniczek, w którym jeździli; podziwiało wielce rycerstwo Basiną urodę, bystrość dowcipu i rezolutność, a pan Zagłoba jeszcze im zawsze historię Tatara ustrzelonego kaczym śrutem opowiadał, by ich do reszty w osłupieniu i zachwycie pogrążyć.

Pewnego razu wracali bardzo późno (однажды /они/ возвращались очень поздно), bo im cały dzień oglądanie pocztów pana Feliksa Potockiego zajęło (поскольку целый день у них заняло осматривание свиты пана Феликса Потоцкого). Noc była widna i ciepła (ночь была светлая и теплая); nad łąkami porozwieszały się białe tumany (над лугами висел белый туман). Pan Zagłoba, lubo zawsze ostrzegał (ран Заглоба, хотя любивший всегда предостерегать), że przy takim zbiorowisku ludzi służebnych i żołnierstwa (что при таком стечении людей служилых и солдатни) pilną trzeba zwracać uwagę (бдительно нужно обращать внимание), by na hultajów nie trafić (чтобы на гуляк не попасть), zasnął był mocno (крепко заснул); drzemał i woźnica (дремал и возница), sama tylko Basia nie spała (одна только Бася не спала), bo przez głowę przesuwało się jej tysiące obrazów i myśli (потому что в голове двигались = роились у нее тысячи картин и мыслей).

Nagle do uszu jej doszedł tupot kilku koni (вдруг до ее ушей долетел топот нескольких коней).

Więc pociągnąwszy pana Zagłobę za rękaw rzekła (поэтому, потянув пана Заглобу за рукав, /она/ сказала):

— Jeźdźcy jakowiś sadzą za nami (всадники какие-то мчат за нами)!

— Co (что)? Jak (как)? Kto (кто)? — spytał zaspany pan Zagłoba (спросил спросонку пан Заглоба).

— Jeźdźcy jakowiś sadzą (всадники какие-то мчат)!

Pan Zagłoba zbudził się zupełnie (пан Заглоба проснулся окончательно).

— O (ну)! zaraz “sadzą” (сразу «мчат»)! Słychać tętent (слышно топот), może kto jedzie tą samą drogą (может, кто едет этой самой дорогой)...

— Pewna jestem, że zbóje (наверняка разбойники)!

Pewnego razu wracali bardzo późno, bo im cały dzień oglądanie pocztów pana Feliksa Potockiego zajęło. Noc była widna i ciepła; nad łąkami porozwieszały się białe tumany. Pan Zagłoba, lubo zawsze ostrzegał, że przy takim zbiorowisku ludzi służebnych i żołnierstwa pilną trzeba zwracać uwagę, by na hultajów nie trafić, zasnął był mocno; drzemał i woźnica, sama tylko Basia nie spała, bo przez głowę przesuwało się jej tysiące obrazów i myśli.

Nagle do uszu jej doszedł tupot kilku koni.

Więc pociągnąwszy pana Zagłobę za rękaw rzekła:

— Jeźdźcy jakowiś sadzą za nami!

— Co? jak? kto? — spytał zaspany pan Zagłoba.

— Jeźdźcy jakowiś sadzą!

Pan Zagłoba zbudził się zupełnie.

— O! zaraz “sadzą”! Słychać tętent, może kto jedzie tą samą drogą...

— Pewna jestem, że zbóje!

Basia dlatego tak była pewna (Бася потому была так уверена), że w duszy bardzo sobie przygody (что в душе очень приключений), zbójów i sposobności do okazania swej odwagi życzyła (разбойников и возможности для выказывания своей смелости жаждала), toteż gdy pan Zagłoba sapiąc i mrucząc (поэтому, когда пан Заглоба, сопя и моргая) począł wyciągać z siedzenia krócice (принялся вытаскивать из сиденья пистолеты), które zawsze “od trafunku” ze sobą woził (которые всегда «на /всякий/ случай» с собой возил), ona zaraz jęła się napierać (она тотчас же стала настаивать), by jej jedną oddał (чтобы ей один отдал).

— Już ja pierwszego, który się zbliży, nie chybię (уж я в первого, который приблизится, не промахнусь). Ciotka okrutnie z bandoleciku strzela (тетушка беспощадно из мушкета стреляет), ale ona w nocy nie widzi (но она ночью не видит). Przysięgłabym, że to zbóje (клянусь, это разбойники)! Aj, Boże, żeby choć nas zaczepili (дай Боже, чтобы /они/ нас зацепили)! Dawaj waćpan prędzej krócicę (давай, ваша милость, быстро пистолет)!

— Dobrze (хорошо) — odrzekł Zagłoba (ответил Заглоба) — ale mi przyrzekniesz (но мне пообещай), że przede mną i póki nie powiem: “pal!”, nie strzelisz (что прежде меня и пока /я/ не крикну «пли!», не выстрелишь). Dać tobie broń (дать тебе оружие), toś gotowa wygarnąć do pierwszego lepszego szlachcica (так /ты/ готова пальнуть в первого встречного шляхтича), nie spytawszy się pierwej: “werdo” (не спросив сначала «кто?»), a później sprawa (а потом дело = выстрел)!

— To naprzód spytam: “werdo?” (тогда сначала спрошу «кто?»)

Basia dlatego tak była pewna, że w duszy bardzo sobie przygody, zbójów i sposobności do okazania swej odwagi życzyła, toteż gdy pan Zagłoba sapiąc i mrucząc począł wyciągać z siedzenia krócice, które zawsze “od trafunku” ze sobą woził, ona zaraz jęła się napierać, by jej jedną oddał.

— Już ja pierwszego, który się zbliży, nie chybię. Ciotka okrutnie z bandoleciku strzela, ale ona w nocy nie widzi. Przysięgłabym, że to zbóje! Aj, Boże, żeby choć nas zaczepili! Dawaj waćpan prędzej krócicę!

— Dobrze — odrzekł Zagłoba — ale mi przyrzekniesz, że przede mną i póki nie powiem: “pal!”, nie strzelisz. Dać tobie broń, toś gotowa wygarnąć do pierwszego lepszego szlachcica, nie spytawszy się pierwej: “werdo”, a później sprawa!

— To naprzód spytam: “werdo?”

— Ba, a jak pijacy będą przejeżdżać i poznawszy niewieści głos (ну, а если пьяницы будут проезжать и, услышав женский голос), coś niepolitycznego ci odpowiedzą (что-нибудь неполитичное тебе ответят)?

— Gruchnę wtedy z krócicy (грохну тогда из пистолета)! Dobrze (ладно)?

— No (ну)! bierzże tu człeku taką paliwodę do miasta (взял же человек такую сорвиголову в город)! Powiadam ci (говорю тебе), że nie masz strzelać bez komendy (что не должна стрелять без команды)!

— Spytam: “werdo”, ale tak grubo, że nie poznają (спрошу «кто», но так толсто = басом, что не узнают /что женщина/).

— Niechże i tak będzie (пусть так и будет)! Ha (ха)! słyszę już ich z bliska (слышу уж их вблизи). Bądź pewna (будь уверена), że to jacyś stateczni ludzie (что эти какие-то порядочные люди), bo łotrzykowie wypadliby znienacka z rowu (ибо разбойники выскочили бы внезапно из рва).

Że jednak hultajstwo włóczyło się istotnie po drogach (но поскольку гуляк волочилось немало по дорогам) i nieraz słychać było o wypadkach (и не раз слышно было о /подобных/ случаях), kazał pan Zagłoba powożącemu czeladnikowi (приказал пан Заглоба сопровождающему челядинцу) nie wjeżdżać między drzewa czerniące się tuż na zakręcie (не въезжать между деревьями, чернеющими тут же на повороте), ale stanąć na dobrze oświeconym miejscu (но остановиться на хорошо освещенном месте).

— Ba, a jak pijacy będą przejeżdżać i poznawszy niewieści głos, coś niepolitycznego ci odpowiedzą?

— Gruchnę wtedy z krócicy! Dobrze?

— No! bierzże tu człeku taką paliwodę do miasta! Powiadam ci, że nie masz strzelać bez komendy!

— Spytam: “werdo”, ale tak grubo, że nie poznają.

— Niechże i tak będzie! Ha! słyszę już ich z bliska. Bądź pewna, że to jacyś stateczni ludzie, bo łotrzykowie wypadliby znienacka z rowu.

Że jednak hultajstwo włóczyło się istotnie po drogach i nieraz słychać było o wypadkach, kazał pan Zagłoba powożącemu czeladnikowi nie wjeżdżać między drzewa czerniące się tuż na zakręcie, ale stanąć na dobrze oświeconym miejscu.

Tymczasem czterech jeźdźców zbliżyło się na kilkanaście kroków (тем временем четверка наездников приблизилась на несколько десятков шагов). Wówczas Basia zdobywszy się na bas (тогда Бася, перейдя на бас), który jej samej wydał się godnym dragona (который ей самой показался достойным драгуна), spytała groźnie (спросила грозно):

— Werdo (кто)?

— A czego to stoicie na drodze (а чего это /вы/ стоите на дороге)? — odrzekł jeden z jeźdźców (отвечал один из всадников), któremu widocznie przyszło do głowy (которому, очевидно, пришло в голову), że podróżnym musiało się coś popsuć w zaprzęgu lub wozie (что у путников должно было что-то сломаться в упряжи или возе).

Lecz na ten głos Basia opuściła zaraz krócicę (но на этот голос Бася опустила тотчас же пистолет) i rzekła pospiesznie do pana Zagłoby (и сказала поспешно пану Заглобе):

— Doprawdy, że to wujko (право, это дядюшка)!... O dla Boga (ей-Богу)!...

— Jaki wujko (какой дядюшка)?

— Makowiecki (Маковецкий)...

— Hej tam (эй там)! — krzyknął Zagłoba (крикнул Заглоба) — a czy to nie pan Makowiecki z panem Wołodyjowskim (а это не пан ли Маковецкий с паном Володыёвским)?

— Pan Zagłoba? — ozwał się mały rycerz (отозвался маленький рыцарь).

— Michale (Михал)!

Tymczasem czterech jeźdźców zbliżyło się na kilkanaście kroków. Wówczas Basia zdobywszy się na bas, który jej samej wydał się godnym dragona, spytała groźnie:

— Werdo?

— A czego to stoicie na drodze? — odrzekł jeden z jeźdźców, któremu widocznie przyszło do głowy, że podróżnym musiało się coś popsuć w zaprzęgu lub wozie.

Lecz na ten głos Basia opuściła zaraz krócicę i rzekła pospiesznie do pana Zagłoby:

— Doprawdy, że to wujko!... O dla Boga!...

— Jaki wujko?

— Makowiecki...

— Hej tam! — krzyknął Zagłoba — a czy to nie pan Makowiecki z panem Wołodyjowskim?

— Pan Zagłoba? — ozwał się mały rycerz.

— Michale!

Tu pan Zagłoba począł z wielkim pośpiechem przekładać nogi przez poręcz skarbniczka (тут пан Заглоба начал с большой поспешностью перекидывать ноги через порог возка), lecz nim przełożył jedną (но едва перекинул одну), Wołodyjowski zeskoczył z konia (Володыёвский соскочил с коня) i już był przy wasągu (и уж был возле возка). Poznawszy przy świetle księżyca Basię (узнав при свете месяца Басю), chwycił ją za obie ręce i zawołał (схватил ее за обе руки и воскликнул):

— Witam waćpannę całym sercem (приветствию милостивую панну всем сердцем)! A gdzie panna Krzysia (а где панна Кшися)? Siostra (сестра)? Zdrowiż wszyscy (все здоровы)?

— Zdrowi, dziękować Bogu (здоровы, слава Богу)! Że to na koniec waćpan przyjechał (что это наконец ваши милости приехали)!— odrzekła z bijącym sercem Basia (ответила с бьющимся сердцем Бася). — Wujko jest także (дядюшка тоже тут)? Wujku (дядюшка)!

To rzekłszy chwyciła za szyję pana Makowieckiego (это сказав, обхватила за шею пана Маковецкого), który właśnie nadszedł do skarbniczka (который подошел к возку), a pan Zagłoba otworzył tymczasem Wołodyjowskiemu ramiona (а пан Заглоба раскрыл тем временем Володыёвскому объятия). Po długich powitaniach nastąpiła prezentacja pana stolnika Zagłobie (после долгих приветствий наступило представление пана стольника Заглобе), następnie zaś obaj przyjezdni panowie oddawszy konie czeladnikom siedli do wasągu (потом же оба верховых господина, отдав коней челядинцу, сели в возок); Makowiecki z Zagłobą zajęli poczesne siedzenie (Маковецкий с Заглобой заняли почетное сиденье), zaś Basia z Wołodyjowskim usadowili się na przodku (Бася же с Володыёвским уселись на передке).

Tu pan Zagłoba począł z wielkim pośpiechem przekładać nogi przez poręcz skarbniczka, lecz nim przełożył jedną, Wołodyjowski zeskoczył z konia i już był przy wasągu. Poznawszy przy świetle księżyca Basię, chwycił ją za obie ręce i zawołał:

— Witam waćpannę całym sercem! A gdzie panna Krzysia? Siostra? Zdrowiż wszyscy?

— Zdrowi, dziękować Bogu! Że to na koniec waćpan przyjechał!— odrzekła z bijącym sercem Basia. — Wujko jest także? Wujku!

To rzekłszy chwyciła za szyję pana Makowieckiego, który właśnie nadszedł do skarbniczka, a pan Zagłoba otworzył tymczasem Wołodyjowskiemu ramiona. Po długich powitaniach nastąpiła prezentacja pana stolnika Zagłobie, następnie zaś obaj przyjezdni panowie oddawszy konie czeladnikom siedli do wasągu; Makowiecki z Zagłobą zajęli poczesne siedzenie, zaś Basia z Wołodyjowskim usadowili się na przodku.

Nastąpiły krótkie zapytania i krótkie odpowiedzi (начались короткие вопросы и короткие ответы), jako zwyczajnie bywa (как обычно бывает), gdy się ludzie po długim niewidzeniu spotykają (когда люди встречаются после долгой разлуки).

Wypytywał więc pan Makowiecki o żonę (расспрашивал поэтому пан Маковецкий о жене), a Wołodyjowski raz jeszcze o zdrowie panny Krzysi (а Володыёвский еще раз /спросил/ о здоровье панны Кшиси); za czym zdumiał się nad Ketlingowym bliskim wyjazdem (после чего удивился близкому Кетлинговому отъезду), ale nie miał czasu nad nim się zastanawiać (но не было времени на нем остановиться), bo zaraz musiał opowiadać (потому что сразу же должен был рассказывать), co tam w kresowej stanicy porabiał (что там на глухой заставе поделывал), jako ordzińskich grasantów podchodził (как на ордынских разбойников ходил), jak mu było tęskno (как ему было там тоскливо), ale zdrowo starego życia zakosztować (но здорово старой жизни попробовать).

— Ot (вот)! zdawało mi się (казалось мне) — mówił (сказал /он/) — że łubniańskie czasy nie minęły (что лубненские времена не минули), żeśmy to jeszcze razem ze Skrzetuskim i Kuszlem (что мы еще вместе с Скшетуским и Кушелем), i Wierszułłem (и Вершуллом)... Dopiero jak mi rankiem wiadro wody do umywania przynosili (только когда мне утром ведро воды для умывания приносили), a siwe włosy na skroniach w nim ujrzałem (и седые волосы на висках в нем видел), dopieroż człek się opamiętywał (только тогда человек вспоминал), że już nie ten, co był dawniej (что уж не тот, что был раньше), chociaż z drugiej strony przychodziło znów do głowy (хотя, с другой стороны, приходило снова в голову), że póki ochota taż sama (что пока желания те же самые), to i człek ten sam (то и человек тот же).


Понравилась статья? Добавь ее в закладку (CTRL+D) и не забудь поделиться с друзьями:  



double arrow
Сейчас читают про: