Польский язык с Генриком Сенкевичем 115 страница

— A pójdziesz, sobaka (а, придешь, собака)! a pójdziesz (а придешь)!...

Pan Lanckoroński (пан Ланцкоронский), lubo kule pluskały jeszcze tuż przy brzegu (хотя пули шлепались еще рядом с берегом), wziął w ramiona Wołodyjowskiego (обнял Володыёвского).

— Oczom nie wierzyłem (глазам своим не верил)! — rzekł (сказал) — mirabilia to są ([mirabilia — лат. удивительные вещи] это), dobrodzieju (добродетели), złotego pióra warte (золотого пера достойно)!

Wołodyjowski zaś (Володыёвский же):

— Przyrodzona sposobność i wprawa (прирожденные способности и тренировка), ot cała rzecz (вот и все дело)! Ile to się już wojen odbyło (сколько уже этих войн пережито)!

Tu oddawszy uścisk panu Lanckorońskiemu (тут, отдав объятия = обняв в ответ пана Ланцкоронского) uwolnił się z jego objęć (высвободился из его объятий) i spojrzawszy na brzeg, wykrzyknął (и, взглянув на берег, воскликнул):

— Patrz, wasza miłość (смотри, ваша милость), bo inną osobliwość zobaczysz (ибо иную особенность = диковинку увидишь)!..

Podkomorzy zwróciwszy się spostrzegł (подкоморий, повернувшись, увидел) oficera naciągającego łuk nad brzegiem (офицера, натягивающего лук над берегом).

Był to pan Muszalski (был это пан Мушальский).

— A pójdziesz, sobaka! a pójdziesz!...

Pan Lanckoroński, lubo kule pluskały jeszcze tuż przy brzegu, wziął w ramiona Wołodyjowskiego.

— Oczom nie wierzyłem! — rzekł — mirabilia to są, dobrodzieju, złotego pióra warte!

Wołodyjowski zaś:

— Przyrodzona sposobność i wprawa, ot cała rzecz! Ile to się już wojen odbyło!

Tu oddawszy uścisk panu Lanckorońskiemu uwolnił się z jego objęć i spojrzawszy na brzeg, wykrzyknął:

— Patrz, wasza miłość, bo inną osobliwość zobaczysz!...

Podkomorzy zwróciwszy się spostrzegł oficera naciągającego łuk nad brzegiem.

Był to pan Muszalski.

Przesławny łucznik walczył dotąd z innymi (прославленный лучник, бившийся до сих пор с другими), wręcz ścinając się z nieprzyjacielem (врукопашную сражаясь с неприятелем), lecz teraz (но теперь), gdy janczarowie oddalili się już tak (когда янычары отдалились уже так), że kule z janczarek i bandoletów nie donosiły (что пули из ружей и мушкетов не долетали), wyciągnął łuk spod uda (вытащил лук из-под бедра) i stanąwszy w miejscu (и, встав в месте), gdzie brzeg był wynioślejszy (где берег был возвышенный), naprzód spróbował palcem cięciwy (сначала попробовал пальцем тетиву), po czym, gdy ozwała mu się donośnie (после чего, когда /она/ отозвалась ему звучно), przytknął do niej pierzastą strzałę (приложил к ней оперенную стрелу) i wymierzył (и прицелился).

W tej chwili obejrzeli się na niego Wołodyjowski z Lanckorońskim (в эту минуту обернулись к нему Володыёвский с Ланцкоронским).

Piękny był to obraz (прекрасная это была картина)! Łucznik siedział na koniu (лучник сидел на коне), lewą rękę trzymał prosto (левую руку держал прямо), w niej łuk jakby w kleszczach (в ней лук был, словно в клещах), prawą zaś dłoń przyciągał coraz silniej do brodawki piersi (правую же руку притягивал все сильней к соску груди), aż żyły wystąpiły mu na czoło (аж жилы выступали у него на лбу) — i mierzył spokojnie (и целился спокойно).

W oddali widać było pod chmurą dymów (в отдалении видно было под облаком дымов) kilkanaście promów (несколько паромов) sunących po rzece (двигающихся по реке), bardzo z powodu topnienia śniegów w górach wezbranej (сильно по причине таяния снегов в горах поднявшейся), a tak tego dnia przeźroczej (и такой в этот день прозрачной), że odbijały się w niej promy (что отражались в ней паромы) i siedzący na nich janczarzy (и сидящие на них янычары). Bandolety z brzegu umilkły (мушкеты на берегу умолкли); oczy zwróciły się na pana Muszalskiego (глаза обратились на пана Мушальского) lub szły w kierunku (либо двигались в направлении), w jakim zabójcza strzała miała podążyć (в каком смертоносная стрела должна была направиться).

Przesławny łucznik walczył dotąd z innymi, wręcz ścinając się z nieprzyjacielem, lecz teraz, gdy janczarowie oddalili się już tak, że kule z janczarek i bandoletów nie donosiły, wyciągnął łuk spod uda i stanąwszy w miejscu, gdzie brzeg był wynioślejszy, naprzód spróbował palcem cięciwy, po czym, gdy ozwała mu się donośnie, przytknął do niej pierzastą strzałę i wymierzył.

W tej chwili obejrzeli się na niego Wołodyjowski z Lanckorońskim.

Piękny był to obraz! Łucznik siedział na koniu, lewą rękę trzymał prosto, w niej łuk jakby w kleszczach, prawą zaś dłoń przyciągał coraz silniej do brodawki piersi, aż żyły wystąpiły mu na czoło — i mierzył spokojnie.

W oddali widać było pod chmurą dymów kilkanaście promów sunących po rzece, bardzo z powodu topnienia śniegów w górach wezbranej, a tak tego dnia przeźroczej, że odbijały się w niej promy i siedzący na nich janczarzy. Bandolety z brzegu umilkły; oczy zwróciły się na pana Muszalskiego lub szły w kierunku, w jakim zabójcza strzała miała podążyć.

Wtem zadźwięczała rozgłośnie cięciwa (сразу же зазвенела громко тетива) i pierzasty posłaniec śmierci wypadł z łuku (и пернатый посланец смерти вылетел из лука). Żadne oko nie mogło jego lotu pochwycić (ни один глаз не мог его полета уловить), lecz wszyscy ujrzeli doskonale (но все увидели отлично), jak stojący przy wiośle tęgi janczar (как стоящий у весла толстый янычар) rozłożył nagle ręce (раскинул вдруг руки) i okręciwszy się na miejscu (и, обернувшись на месте), chlupnął w wodę (плюхнулся в воду). Prysnęła pod jego ciężarem toń przeźrocza (разверзлась под его тяжестью глубь прозрачная), zaś pan Muszalski rzekł (а пан Мушальский сказал):

— Dla ciebie, Dydiuk (за тебя, Дыдюк)!..

Po czym sięgnął po drugą strzałę (после чего потянулся за второй стрелой).

— Na cześć pana hetmana (в честь пана гетмана)! — ozwał się do towarzyszów (обратился к товарищам).

Owi dech zaparli (они дух затаили); po chwili znów zaświszczało powietrze (через миг снова зазвенел воздух) i drugi janczar obsunął się na dno promu (и второй янычар опустился на дно парома).

Na wszystkich promach wiosła poczęły poruszać się żywiej (на всех паромах весла начали двигаться живее) i tłukły gwałtownie jasną falę (и разбивали лихорадочно светлую волну), lecz łucznik niezrównany (но лучник несравненный) zwrócił się teraz z uśmiechem do małego rycerza (обратился теперь с улыбкой к маленькому рыцарю):

— Na cześć godnej małżonki waszej mości (в честь достойной супруги вашей милости)!

Wtem zadźwięczała rozgłośnie cięciwa i pierzasty posłaniec śmierci wypadł z łuku. Żadne oko nie mogło jego lotu pochwycić, lecz wszyscy ujrzeli doskonale, jak stojący przy wiośle tęgi janczar rozłożył nagle ręce i okręciwszy się na miejscu, chlupnął w wodę. Prysnęła pod jego ciężarem toń przeźrocza, zaś pan Muszalski rzekł:

— Dla ciebie, Dydiuk!..

Po czym sięgnął po drugą strzałę.

— Na cześć pana hetmana! — ozwał się do towarzyszów.

Owi dech zaparli; po chwili znów zaświszczało powietrze i drugi janczar obsunął się na dno promu.

Na wszystkich promach wiosła poczęły poruszać się żywiej i tłukły gwałtownie jasną falę, lecz łucznik niezrównany zwrócił się teraz z uśmiechem do małego rycerza:

— Na cześć godnej małżonki waszej mości!

I po raz trzeci łuk naciągnął (и в третий раз лук натянул), po raz trzeci wypuścił gorzką strzałę (в третий раз выпустил горькую стрелу), a ta po raz trzeci pogrążyła się (а та в третий раз погрузилась) do pół brzechwy w ciele ludzkim (до половины оперения в тело людское). Okrzyk tryumfu zagrzmiał na brzegu (крик триумфа раздался на берегу), okrzyk wściekłości z promów (крик ярости с паромов), po czym cofnął się pan Muszalski (после чего отступил назад пан Мушальский), a jego śladem cofnęli się inni (а за ним следом повернулись другие) dnia dzisiejszego zwycięzcy (дня сегодняшнего победители) — i podążyli do miasta (и направились в город).

Wracając spoglądali z zadowoleniem na żniwo dnia dzisiejszego (возвращаясь, поглядывали с удовольствием на жатву дня сегодняшнего). Ordyńców mało zginęło (ордынцев мало погибло), bo ani razu dobrze się nie zwarli (поскольку ни разу хорошо не сплотились) — i przepłoszeni (и, всполошенные), wnet przeprawili się przez rzekę (сразу переправились через реку); ale natomiast janczarowie (но зато янычары) leżeli w liczbie kilkudziesięciu (лежали в количестве нескольких десятков) na kształt snopów (вроде снопов) pięknie powrósłami związanych (прекрасными перевяслами связанных). Niektórzy rzucali się jeszcze (некоторые шевелились еще), ale wszyscy byli już obdarci przez czeladź pana podkomorską (но все были уже обобраны челядью пана подкомория).

Spoglądając na nich pan Wołodyjowski rzekł (глядя на них, пан Володыёвский сказал):

— Mężna to piechota (мужественная это пехота) i idzie na dym jako odyniec (и идут на дым, как /кабан-/одинец), ale przez pół tyle nie umie (но половины того не умеют), ile szwedzka (сколько шведская /пехота/).

— Jednak dali salwę (однако, дали залп), jakoby kto orzech zgryzł (словно кто орех разгрыз) — zauważył pan podkomorzy (заметил пан подкоморий).

— Ale stało się to samo przez się (но случилось это само собой), nie zaś przez ich sprawność (а не из-за их умения), bo pospolicie musztry oni nijakiej nie robią (поскольку обыкновенно муштры они никакой не проходят). To była gwardia sułtańska (это была гвардия султанская) i ci się jeszcze jako tako ćwiczą (и те еще так-сяк обучаются), prócz nich zaś są i janczarowie nieregularni (кроме них, есть янычары нерегулярные), znacznie gorsi (/они/ значительно хуже).

— Daliśmy im pro memoria (дали им [pro memoria — лат. для памяти])! Bóg łaskaw (Бог милостив), że od tak znacznej wiktorii wojnę tę rozpoczynamy (что с такой значительной виктории войну эту начинаем)!

I po raz trzeci łuk naciągnął, po raz trzeci wypuścił gorzką strzałę, a ta po raz trzeci pogrążyła się do pół brzechwy w ciele ludzkim. Okrzyk tryumfu zagrzmiał na brzegu, okrzyk wściekłości z promów, po czym cofnął się pan Muszalski, a jego śladem cofnęli się inni dnia dzisiejszego zwycięzcy— i podążyli do miasta.

Wracając spoglądali z zadowoleniem na żniwo dnia dzisiejszego. Ordyńców mało zginęło, bo ani razu dobrze się nie zwarli — i przepłoszeni, wnet przeprawili się przez rzekę; ale natomiast janczarowie leżeli w liczbie kilkudziesięciu na kształt snopów pięknie powrósłami związanych. Niektórzy rzucali się jeszcze, ale wszyscy byli już obdarci przez czeladź pana podkomorską.

Spoglądając na nich pan Wołodyjowski rzekł:

— Mężna to piechota i idzie na dym jako odyniec, ale przez pół tyle nie umie, ile szwedzka.

— Jednak dali salwę, jakoby kto orzech zgryzł — zauważył pan podkomorzy.

— Ale stało się to samo przez się, nie zaś przez ich sprawność, bo pospolicie musztry oni nijakiej nie robią. To była gwardia sułtańska i ci się jeszcze jako tako ćwiczą, prócz nich zaś są i janczarowie nieregularni, znacznie gorsi.

— Daliśmy im pro memoria! Bóg łaskaw, że od tak znacznej wiktorii wojnę tę rozpoczynamy!

Lecz doświadczony Wołodyjowski innego był zdania (но опытный Володыёвский был иного мнения).

— Mała to jest wiktoria, nie znaczna (малая это победа, незначительная) — odrzekł (ответил). — Dobre i to dla podniesienia ducha (хорошо и это для поднятия духа) w ludziach nieobytych (в людях не умеющих себя вести = простолюдинах) i w mieszczaństwie (и в мещанстве), ale innego skutku mieć nie będzie (но иных результатов иметь не будет).

— Zali waszmość myślisz (неужели, ваша милость, думаешь), że w poganach fantazja nie skruszeje (что в басурманах задора не убудет)?

— W poganach fantazja nie skruszeje (в басурманах задора не убудет) — rzekł Wołodyjowski (сказал Володыёвский).

Tak rozmawiając dojechali do miasta (так разговаривая, доехали до города), gdzie łyczkowie oddali im owych dwóch żywcem (где горожане отдали им тех двух живьем) pochwyconych janczarów (схваченных янычар), którzy przed szablą pana Wołodyjowskiego (которые от сабли пана Володыёвского) chcieli się w słoneczniki schronić (хотели в подсолнухах спрятаться).

Jeden był postrzelon nieco (один был подстрелен немного), drugi zdrów zupełnie (другой был здоров полностью) i pełen okrutnej fantazji (и полон ужасной спеси). Stanąwszy na zamku kazał go mały rycerz (остановившись в замке, приказал его маленький рыцарь) panu Makowieckiemu badać (пану Маковецкому допросить), sam bowiem (сам потому что), chociaż rozumiał dobrze język turecki (хотя понимал хорошо язык турецкий), jednak nim biegle nie mówił (однако, им = на нем бегло не говорил). Wypytywał więc pan Makowiecki (допытывался поэтому пан Маковецкий), czy sułtan jest już własną osobą w Chocimiu (находится ли султан уже собственной персоной в Хотине) oraz jak prędko do Kamieńca zamyśla (и как скоро в Каменец замышляет /направиться/)?

Lecz doświadczony Wołodyjowski innego był zdania.

— Mała to jest wiktoria, nie znaczna — odrzekł. — Dobre i to dla podniesienia ducha w ludziach nieobytych i w mieszczaństwie, ale innego skutku mieć nie będzie.

— Zali waszmość myślisz, że w poganach fantazja nie skruszeje?

— W poganach fantazja nie skruszeje — rzekł Wołodyjowski.

Tak rozmawiając dojechali do miasta, gdzie łyczkowie oddali im owych dwóch żywcem pochwyconych janczarów, którzy przed szablą pana Wołodyjowskiego chcieli się w słoneczniki schronić.

Jeden był postrzelon nieco, drugi zdrów zupełnie i pełen okrutnej fantazji. Stanąwszy na zamku kazał go mały rycerz panu Makowieckiemu badać, sam bowiem, chociaż rozumiał dobrze język turecki, jednak nim biegle nie mówił. Wypytywał więc pan Makowiecki, czy sułtan jest już własną osobą w Chocimiu oraz jak prędko do Kamieńca zamyśla?

Turczyn zeznawał jasno (турчин отвечал точно), lecz hardo (но гордо).

— Padyszach jest własną osobą (падишах находится собственной особой /там/) — mówił (сказал). —W obozie gadali (в таборе думали), że jutro Halil i Murad baszowie mają się przeprawić na drugą stronę (что завтра Халил и Мурад паши должны переправиться на другую сторону), mehentysów ze sobą wziąwszy (мехентысов с собой взяв), którzy wnet rowy rżnąć poczną (которые сразу же рвы резать = копать начнут). Jutro lub pojutrze przyjdzie na was czas zatracenia (завтра или послезавтра придет ваше время потерь).

Tu jeniec wziął się w boki (тут пленник подбоченился) i dufny w grozę sułtańskiego imienia (и, уверенный в грозе султанского имени), tak dalej mówił (так дальше сказал):

— Szaleni Lachowie (безумные ляхи)! jakże to ośmieliliście się (как же это осмелились) pod bokiem pana napadać ludzi jego i szarpać (под боком у господина нападать на людей его и терзать /их/)? Zali myślicie (неужели думаете), iż sroga kara was minie (что суровая кара вас минует)? Zali ten zameczek was obronić zdoła (неужели этот замок вы защитить сможете)? Czymże za kilka dni będziecie (чем же через несколько дней будете), jeśli nie niewolnikami (если не невольниками)? Czymże jesteście dziś (чем же вы есть сегодня), jeśli nie psami miotającymi się na pańską obliczność (если не псами, кидающимися на господскую силу)?

Turczyn zeznawał jasno, lecz hardo.

— Padyszach jest własną osobą — mówił. —W obozie gadali, że jutro Halil i Murad baszowie mają się przeprawić na drugą stronę, mehentysów ze sobą wziąwszy, którzy wnet rowy rżnąć poczną. Jutro lub pojutrze przyjdzie na was czas zatracenia.

Tu jeniec wziął się w boki i dufny w grozę sułtańskiego imienia, tak dalej mówił:

— Szaleni Lachowie! jakże to ośmieliliście się pod bokiem pana napadać ludzi jego i szarpać? Zali myślicie, iż sroga kara was minie? Zali ten zameczek was obronić zdoła? Czymże za kilka dni będziecie, jeśli nie niewolnikami? Czymże jesteście dziś, jeśli nie psami miotającymi się na pańską obliczność?

Pan Makowiecki pilnie wszystko spisywał (пан Маковецкий усердно все записывал), lecz pan Wołodyjowski (но пан Володыёвский), chcąc zuchwalstwo jeńca poskromić (желая дерзость пленника укротить), w pysk go po ostatnich słowach uderzył (в морду его при последних словах ударил). Stropił się Turczyn (оторопел турчин) i zaraz nabrał dla małego rycerza szacunku (и сразу же набрался к маленькому рыцарю уважения), a i w ogóle przystojniej wyrażać się począł (и вообще пристойней выражаться начал). Po skończonym badaniu (после окончания допроса), gdy wyprowadzono go z sali (когда выводили его из зала), pan Wołodyjowski rzekł (пан Володыёвский сказал):

— Trzeba tych jeńców i ich zeznania w skok do Warszawy wysłać (нужно этих пленников и их признания во весь опор в Варшаву выслать), bo tam na dworze królewskim jeszcze nie wierzą w wojnę (ибо там, при дворе королевском, еще не верят в войну).

— Co to są mehentysy (что это за мехентысы), z którymi Halil i Murad (с которыми Халил и Мурад) mają się przeprawiać (должны переправляться)?— spytał Lanckoroński (спросил Ланцкоронский).

— Mehentysy są to inżynierowie (мехентысы это инженеры), którzy zasłony i nasypy (которые брустверы и насыпи) pod armaty będą przygotowywali (под пушки будут готовить) — odparł Makowiecki (ответил Маковецкий).

— A jak waszmościowie myślicie (а как ваши милости думают), prawdęli ten jeniec powiadał czy też zgoła łgał (правду ли этот пленник говорил или тоже все лгал)?

— Jeśli się waszmościom podoba (если вашим милостям понравится = пожелают) — odrzekł Wołodyjowski (ответил Володыёвский) — można mu będzie pięty przypalić (можно ему будет пятки прижечь). Mam ja wachmistrza (имею я вахмистра), który Azję Tuhaj-bejowicza oprawiał (который Азью Тугай-беевича потрошил) i który w tych rzeczach jest exquisitissimus (и который в этих вещах [exquisitissimus — лат. отменнейший]), ale, moim zdaniem, janczar prawdę we wszystkim mówi (но, по моему мнению, янычар правду все-таки говорил); przeprawa wnet się rozpocznie (переправа скоро начнется), której przeszkodzić nie zdołamy, ba (которой препятствовать /мы/ не сумеем)! choćby nas było sto razy więcej (хоть бы нас было в сто раз больше)! Przeto nie pozostaje nam nic innego (поэтому не остается нам ничего иного), jak się zabierać (как собираться) i do Kamieńca z gotową wieścią jechać (и в Каменец с готовой вестью ехать).

Pan Makowiecki pilnie wszystko spisywał, lecz pan Wołodyjowski, chcąc zuchwalstwo jeńca poskromić, w pysk go po ostatnich słowach uderzył. Stropił się Turczyn i zaraz nabrał dla małego rycerza szacunku, a i w ogóle przystojniej wyrażać się począł. Po skończonym badaniu, gdy wyprowadzono go z sali, pan Wołodyjowski rzekł:

— Trzeba tych jeńców i ich zeznania w skok do Warszawy wysłać, bo tam na dworze królewskim jeszcze nie wierzą w wojnę.

— Co to są mehentysy, z którymi Halil i Murad mają się przeprawiać?— spytał Lanckoroński.

— Mehentysy są to inżynierowie, którzy zasłony i nasypy pod armaty będą przygotowywali — odparł Makowiecki.

— A jak waszmościowie myślicie, prawdęli ten jeniec powiadał czy też zgoła łgał?

— Jeśli się waszmościom podoba — odrzekł Wołodyjowski — można mu będzie pięty przypalić. Mam ja wachmistrza, który Azję Tuhaj-bejowicza oprawiał i który w tych rzeczach jest exquisitissimus, ale, moim zdaniem, janczar prawdę we wszystkim mówi; przeprawa wnet się rozpocznie, której przeszkodzić nie zdołamy, ba! choćby nas było sto razy więcej! Przeto nie pozostaje nam nic innego, jak się zabierać i do Kamieńca z gotową wieścią jechać.

— Tak mi dobrze pod Żwańcem poszło (так у меня хорошо под Жванцем пошло), że rad bym się w zameczku zawrzeć (что рад бы /я/ в замке закрыться) — rzekł pan podkomorzy (сказал пан подкоморий) — bylem miał pewność (если бы имел уверенность), że mi waszmość od czasu do czasu na pomoc z Kamieńca wyskoczysz (что мне ваша милость время от времени на помощь из Каменца выскочишь). Niechby potem było, co ma być (пусть бы потом было, что должно быть)!

— Mają dwieście dział (у них двести пушек) — odrzekł Wołodyjowski (ответил Володыёвский) — a gdy dwie ciężkie armaty przeprawią (а когда две тяжелые пушки переправят), zamek ów dnia jednego nie wytrzyma (замок и дня одного не выдержит). Sam chciałem się w nim zawrzeć (сам хотел в нем закрыться), ale teraz, gdym go opatrzył (но теперь, когда его выпотрошили), widzę, że to na nic (вижу, что это ни на что = нет в этом смысла).

Inni przyłączyli się do zdania małego rycerza (другие присоединились к мнению маленького рыцаря). Pan Lanckoroński upierał się jeszcze czas jakiś dla fantazji (пан Ланцкоронский упирался еще некоторое время ради удали), że w Żwańcu zostanie (что в Жванце останется), ale zbyt był doświadczonym żołnierzem (но слишком был опытным солдатом), aby nie przyznać słuszności Wołodyjowskiemu (чтобы не признать правоты Володыёвского). Wreszcie rozmysły jego przeciął pan Wasilkowski (наконец размышления его прервал пан Васильковский), który przybywszy z pola (который, прибыв с поля), wpadł spiesznie do zamku (влетел поспешно в замок).

— Mości panowie (милостивые государи) — rzekł (сказал) — rzeki nie widać (реки не видать), bo cały Dniestr pod tratwami (ибо весь Днестр под плотами).

— Przeprawiają się (переправляются)? — spytali wszyscy razem (спросили все разом = в один голос).

— Jako żywo (несомненно/еще как)! Turcy na tratwach (турки на плотах), a czambuły w bród za ogonami (а чамбулы вброд по очереди).

— Tak mi dobrze pod Żwańcem poszło, że rad bym się w zameczku zawrzeć — rzekł pan podkomorzy — bylem miał pewność, że mi waszmość od czasu do czasu na pomoc z Kamieńca wyskoczysz. Niechby potem było, co ma być!

— Mają dwieście dział — odrzekł Wołodyjowski — a gdy dwie ciężkie armaty przeprawią, zamek ów dnia jednego nie wytrzyma. Sam chciałem się w nim zawrzeć, ale teraz, gdym go opatrzył, widzę, że to na nic.

Inni przyłączyli się do zdania małego rycerza. Pan Lanckoroński upierał się jeszcze czas jakiś dla fantazji, że w Żwańcu zostanie, ale zbyt był doświadczonym żołnierzem, aby nie przyznać słuszności Wołodyjowskiemu. Wreszcie rozmysły jego przeciął pan Wasilkowski, który przybywszy z pola, wpadł spiesznie do zamku.

— Mości panowie — rzekł— rzeki nie widać, bo cały Dniestr pod tratwami.

— Przeprawiają się? — spytali wszyscy razem.

— Jako żywo! Turcy na tratwach, a czambuły w bród za ogonami.

Pan Lanckoroński nie wahał się już dłużej (пан Ланцкоронский не колебался уже дольше), jeno natychmiast kazał topić stare haubice zamkowe (только сейчас же приказал утопить старую гаубицу замковую); rzeczy zaś, co się dało, kryć lub wywozić do Kamieńca (а имущество, какое удастся, прятать или вывозить в Каменец). Wołodyjowski zaś skoczył na koń (Володыёвский же вскочил на коня) i ruszył na czele swych ludzi (и двинулся во главе своих людей) patrzyć z dalekiej wyniosłości na przeprawę (наблюдать с дальней возвышенности за переправой).

Halil i Murad baszowie przeprawiali się rzeczywiście (Халил и Мурад паши переправлялись действительно). Jak okiem sięgnąć (куда ни глянешь/насколько глаз хватает), widać było promy i tratwy (видно было паромы и плоты), których wiosła tłukły miarowym ruchem jasną wodę (чьи весла разбивали равномерным движением светлую воду). Jechali janczarowie i spahisy od razu w wielkiej liczbie (ехали янычары и сипахи сразу в большом количестве), bo statki przewozowe przygotowywano od dawna już w Chocimiu (поскольку перевозочные средства приготовлены /были/ давно уже в Хотине). Prócz tego stały nad brzegiem opodal wielkie masy wojsk (кроме того, стояли у берега того поодаль большие массы войск). Wołodyjowski przypuszczał (Володыёвский допускал), iż rozpoczynają budowę mostu (что /они/ начинают строительство моста). Jednakże sułtan nie ruszył jeszcze głównej potęgi (однако же султан не двинул еще главной мощи). Tymczasem nadjechał pan Lanckoroński ze swymi ludźmi (тем временем приехал пан Ланцкоронский со своими людьми) i obaj z małym rycerzem ruszyli do Kamieńca (и оба с маленьким рыцарем двинулись в Каменец). W mieście oczekiwał ich pan Potocki (в городе ожидал их пан Потоцкий). W kwaterze jego pełno było wyższych oficerów (на квартире его полно было высших офицеров), a przed kwaterą stały tłumy obojej płci (а перед квартирой стояли толпы обоего пола), niespokojne, stroskane, ciekawe (встревоженные, озабоченные, любопытные).


Понравилась статья? Добавь ее в закладку (CTRL+D) и не забудь поделиться с друзьями:  



double arrow
Сейчас читают про: